Przed debiutanckim meczem 8 czerwca 2008 roku (chodziła zabawna anegdotka, że to 2-gi Grunwald - 8+6 = 14, 2 + 8 = 10, czyli 1410... :>) na każdym rogu stoiska z biało-czerwonymi gadżetami, w każdym sklepie "narodowe" napoje, popielniczki, pokale, kartony do pizzy, podkładki pod myszy, okulary, itd., itp. W gdańskich tramwajach i na peronach SKM biało-czerwono od kibiców zmierzających na "zajęcia sportowe". W domach też się pozabiałoczerwieniło... Okrzyki dopingujące, machanie flagami, kołatanie i trąbienie nie pomogły jednak piłkarzom z orzełkiem na piersi. Po ciętej ripoście bratnich Niemiec ogólnonarodowa żałoba. Można się pocieszać, że najlepszym zawodnikiem na boisku był jednak Polak... Co będzie za kilka dni?! Na razie realizujemy scenariusz: mecz nr 1 - o zwycięstwo (przegrany), mecz nr 2 - o wszystko i (oby nie) mecz nr 3 - o honor...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz. Zatwierdzę za kilka chwil