Koniec Marszów Śledzia przez Zatokę Pucką. Co roku w sierpniu grupa zapaleńców przechodzi mielizną na zatoce z Kuźnicy do Rewy. W tym czasie fotografują i sprzątają szlak, m.in. Rybitwią Mieliznę i Ryf Mew. Grupka innych zapaleńców, pseudoekologów chce ukrucić to przedsięwzięcie. Pytam się dlaczego.
Co prawda nie było jeszcze dane mi przejść się śledziowym szlakiem po Zatoce Puckiej, ale nie ukrywam, że jest to moim marzeniem, realnym do spełnienia. O ile nie zostanie on zabroniony.
Przeciwnicy marszowania krzyczą, że uczestnicy straszą, ryby, straszą foki, straszą morświny, straszą mewy i rybitwy. Oczywiście prawdopodobnie, bo źaden z krzykaczy nie zapuścił, ani zapuszcza się regularnie w te rejony Zatoki Puckiej, by naocznie stwierdzić, że są to ulubione siedliska wyżej wymienionych. Bo przecież jeśli by byli, niedopuściliby do wyrzucenia tam sprzętu AGD, RTV i innych śmieci, które przytargali stamtąd śledziowi piechurzy.
Szczerze wątpie, że foki mając do dyspozycji cały Bałtyk, umiłowały sobie akurat zatokową mieliznę. Nie uwierzę też, że mewy i rybitwy muszą akurat na Ryfie Mew odpoczywać od trudów swojego codziennego życia, gdy w nadmorskich/nadzatokowym miastach panoszą się gdzie wlezie.
Przekonany jestem, że Marsz Śledzia jest zjawiskiem pozytywnym i nie jest, wbrew opini protestujących, "widzimi się" miłośników "nurkowania". Niesie wręcz za sobą pozytywne rozwiązania i instalacja kamer przez Urząd Morski w Gdyni z WWF Polska jest pozytywnym skutkiem tych Marszów, bo ktoś się zainteresuje i będzie monitorował co się dzieje przez pozostałe tygodnie roku na tym obszarze morza. A i czyściej będzie...
Co prawda nie było jeszcze dane mi przejść się śledziowym szlakiem po Zatoce Puckiej, ale nie ukrywam, że jest to moim marzeniem, realnym do spełnienia. O ile nie zostanie on zabroniony.
Przeciwnicy marszowania krzyczą, że uczestnicy straszą, ryby, straszą foki, straszą morświny, straszą mewy i rybitwy. Oczywiście prawdopodobnie, bo źaden z krzykaczy nie zapuścił, ani zapuszcza się regularnie w te rejony Zatoki Puckiej, by naocznie stwierdzić, że są to ulubione siedliska wyżej wymienionych. Bo przecież jeśli by byli, niedopuściliby do wyrzucenia tam sprzętu AGD, RTV i innych śmieci, które przytargali stamtąd śledziowi piechurzy.
Szczerze wątpie, że foki mając do dyspozycji cały Bałtyk, umiłowały sobie akurat zatokową mieliznę. Nie uwierzę też, że mewy i rybitwy muszą akurat na Ryfie Mew odpoczywać od trudów swojego codziennego życia, gdy w nadmorskich/nadzatokowym miastach panoszą się gdzie wlezie.
Przekonany jestem, że Marsz Śledzia jest zjawiskiem pozytywnym i nie jest, wbrew opini protestujących, "widzimi się" miłośników "nurkowania". Niesie wręcz za sobą pozytywne rozwiązania i instalacja kamer przez Urząd Morski w Gdyni z WWF Polska jest pozytywnym skutkiem tych Marszów, bo ktoś się zainteresuje i będzie monitorował co się dzieje przez pozostałe tygodnie roku na tym obszarze morza. A i czyściej będzie...
widac ze niemasz pojecia o temacie.
OdpowiedzUsuńjesetm mieszkancem polwyspu Helskiego i wiekszosc mieszkancow jest za tym aby pozostawic to miejsce w spokoju.
Ekoterroryści niewiele sie różnia od prawdziwych terrorystów.Są tylko mniej wykształceni
OdpowiedzUsuń"jesetm mieszkancem polwyspu Helskiego i wiekszosc mieszkancow jest za tym aby pozostawic to miejsce w spokoju. "
OdpowiedzUsuńA ciekawe z czego żyją Ci mieszkańcy Helu, jeśli nie z turystów :)
Jeden (dwa) raz w roku przejdzie się grupka pozytywnie zakręconych "szkodników", a całe lato śmigają na surfingach itp i mewom nie przeszkadzają ...
"(...) foki mając do dyspozycji cały Bałtyk, umiłowały sobie akurat zatokową mieliznę"
OdpowiedzUsuńDuże i płytkie zatoki to naturalne miejsce występowania fok, w szczególności miejsce ich rozrodu i żerowania. Dobra rada - nie wypowiadaj się w temacie, o którym nie masz pojęcia.