Rezerwat fok na Ryfie Mew, nazywanej przez mieszkańców okolicy Rybitwią Mielizną - z racji przesiadywania tam właśnie tego gatunku morskich ptaków - na Zatoce Puckiej? Taki pomysł propaguje szef Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu, prof. Krzysztof Skóra. I jak szanuje tego miłośnika i propagatora bałtyckich ssaków za działalność na Helu, to już pomysły przyrodników zamknięcia mielizny rewskiej - co idzie za wytyczeniem terenu chronionego - budzi mój sprzeciw.
Nie dziwi sprzeciw mieszkańców, którzy mieliby żyć po sąsiedzku z rezerwatem. W końcu ograniczenia dotkną tych, którzy utrzymują się z łowienia ryb i ci, którzy żyją z szeroko rozumianej turystyki, np. organizowania rejsów po zatoce.
Jestem z nimi całym sercem, bo co to jest na siłę wpychanie fok na miejsce, gdzie one nie zwykły przebywać?! W końcu starzy Kaszubi, z dziada-pradziada wiedzą chyba lepiej, gdzie zwykły foki egzystować, skoro polowali na nie od pokoleń. Urzędnicy zza biurek mają raczej małe pojęcie o rzeczywistości.
Działacze WWF zacierają ręce, bo znowu mają o co kruszyć kopie. Pal licho, że to mało logiczne przedsięwzięcie i z małymi - moim zdaniem - szansami na powodzenie. Fakt, foki niestety wymierają - doprowadziła do tego poniekąd nierozumna gospodarka mieszkańców - ale nie znaczy to, że trzeba je teraz na siłę uszczęśliwiać, kosztem Kaszubów.
Ustanowienie rezerwatu oznacza też koniec Marszów Śledzia po mieliźnie tzw. Małego Morza (czytaj więcej).
Nie dziwi sprzeciw mieszkańców, którzy mieliby żyć po sąsiedzku z rezerwatem. W końcu ograniczenia dotkną tych, którzy utrzymują się z łowienia ryb i ci, którzy żyją z szeroko rozumianej turystyki, np. organizowania rejsów po zatoce.
Jestem z nimi całym sercem, bo co to jest na siłę wpychanie fok na miejsce, gdzie one nie zwykły przebywać?! W końcu starzy Kaszubi, z dziada-pradziada wiedzą chyba lepiej, gdzie zwykły foki egzystować, skoro polowali na nie od pokoleń. Urzędnicy zza biurek mają raczej małe pojęcie o rzeczywistości.
Działacze WWF zacierają ręce, bo znowu mają o co kruszyć kopie. Pal licho, że to mało logiczne przedsięwzięcie i z małymi - moim zdaniem - szansami na powodzenie. Fakt, foki niestety wymierają - doprowadziła do tego poniekąd nierozumna gospodarka mieszkańców - ale nie znaczy to, że trzeba je teraz na siłę uszczęśliwiać, kosztem Kaszubów.
Ustanowienie rezerwatu oznacza też koniec Marszów Śledzia po mieliźnie tzw. Małego Morza (czytaj więcej).
Dlaczego mainpulujesz. Skóra nic o zamknieciu zatoki i ryfu nie mówi wskazuje ze nalezy go chronić (jestes za dewastacją?). Ale jednak wciszkasz mu w usta to czego nie powiedzial (jesli redagujesz ten portal to sprawdzaj źródła). Jeśli go szczerze szanujesz to nie masz wyjścia powinienieć przeprosić lub napisać dementi.
OdpowiedzUsuńPonad 2 tysiące podpisów mieszkańców na proteście przeciwko powstaniu rezerwatu na Zatoce Puckiej. I to tylko z miejscowości położonych bezpośrednio nad Małym Morzem. To chyba istotny "głos ludu" w sprawie go dotyczącej?! Koalicja przeciwników powiększa się i rośnie w siłę. Wychodzi na to, że uszczęśliwianie na siłę fok wyjdzie ekologom bokiem.
OdpowiedzUsuńP.S. Do komentarza powyżej. Nie napisałem ani zdania wypowiedzianego przez prof. Skórę, o rzekomym zamknięciu Zatoki. Pisałem generalnie o pomyśle ekologów, niekoniecznie ze stacji w Helu. Kwestia druga - nie jestem za dewastacją ryfu, ale primo doroczny Marsz Śledzia robi więcej pożytku niż cała administracja Urzędu Morskiego w Gdyni i stacji w Helu razem, secundo - nie uwierzę, że otwarcie rezerwatu jak ręką odjął zapobiegnie zaśmiecaniu tego urokliwego skądinąd miejsca.